Kuchenne historie część I




Nie jestem mistrzem gotowania, nigdy mnie do tej czynności nie ciągnęło, traktowałam gary jak zło konieczne. Moja kuchnia, chociaż ma już swoje lata, stała się jednak tym przysłowiowym sercem domu i nie ukrywam, że to całkiem fajne uczucie. Może nie lepię tu pierogów i nie gotuję całych garów jedzenia, ale coraz częściej szukam nowych pomysłów na gotowanie ciekawych potraw. Coś w stylu "żeby było smacznie, zdrowo, w miarę łatwo i żeby nie obsypać wszystkiego mąką, tudzież nie usmarować olejem". 




Na kuchennym parapecie pojawiają się stopniowo zioła i inne przydatne zielone składniki kulinarne. 
I chociaż w ogrodzie mamy mini warzywniak, to jednak dobrze jest mieć parę najczęściej używanych roślinek pod ręką. Lubczyk, rozmaryn, rukola, bazylia... to na początek. Jeszcze trzeba będzie uzupełnić kolekcję. 




W obecnej sytuacji korona-odsiadki podążyłam za trendem pieczenia chleba. Znalazłam naprawdę prosty przepis i powtarzam go co parę dni. Piekę w kółko chlebek na drożdżach z jednego i tego samego przepisu, wychodząc z założenia, że jeśli coś nam smakuje, to nie zawracam sobie głowy ulepszaniem tego co dobre. 






Pomocnicy zawsze obecni na stanowisku. 




Przepis na najłatwiejszy chleb:


Do miski wsypuję kilogram mąki pszennej chlebowej, dodaję łyżkę cukru, łyżkę soli, trzy łyżki oleju (u mnie rzepakowego, ale może być inny), szklankę różnych ziarenek (ja dodaję słonecznik, siemię lniane, płatki owsiane, orkiszowe, jaglane), następnie wkruszam 25 dkg drożdży i wszystko mieszam. Następnie stopniowo dolewam ok 1 litra ciepłej wody. Resztę pracy zostawiam robotowi. On wszystko miesza i wyrabia ciasto. Wodę dolewam partiami aż ciasto zrobi się miękkie i klejące, konsystencją przypominające budyń. 
Następnie michę z wyrobionym ciastem przykrywam ściereczką i zostawiam na 20 min do wyrośnięcia. Po tym czasie przekładam ciasto do dwóch foremek i jeszcze zostawiam na następne 20 min. W tym czasie nagrzewam piekarnik do 230 stopni. 
Foremki z wyrośniętym ciastem wkładam do piekarnika i przez pierwsze 20 min piekę w takiej wysokiej temperaturze. Później zmniejszam stopniowo temperaturę, patrząc na stopień brązowienia chlebków. Całość piekę około godziny.  



Poniżej wrzucę jeszcze przepis na pyszne bułeczki twarogowe.  

Składniki: 2 jajka, 250 g twarogu, 250 g mąki, 5 łyżek cukru, 2 łyżeczki proszku do pieczenia, 1 łyżka cukru waniliowego, 2 łyżki oleju, garść rodzynek, sól.
Jajka z cukrem i szczyptą soli roztrzepać rózgą w misce. Dodać twaróg i rozgnieść go. Dodać olej, mąkę z proszkiem do pieczenia oraz rodzynki (można pominąć) i zgnieść ciasto. Formować bułeczki, jeśli ciasto lepi się do rąk, można obtoczyć je dodatkowo w mące. Wyłożyć gotowe bułeczki na blachę i piec 20 - 25 min w 180 stopniach. 

Polecam. Są mega pyszne.









Po gotowaniu czas wysprzątać kuchnię i można odpocząć. Albo przystąpić do zjadania przygotowanych pyszności. 





1 komentarz:

  1. W składnikach brakuje mąki, w opisie Pani podaje aby dodać mąkę. Ile tej mąki?

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Copyright © Mój życiowy bałagan , Blogger